Wczoraj Coco (Magda) razem z naszą mamą poleciały do Nowego Jorku odwiedzić rodzinę i przyjaciół. Jak się dzisiaj dowiedziałem lot przebiegł całkiem spokojnie natomiast to co wydarzyło się później przeszło wszelkie granice.
Zacznę od tego, iż naszej mamie w tym roku przyznano zielona kartę tak więc na lotnisku w Nowym Jorku musiała udać się z wszelkimi dokumentami do odpowiednich służb. Wtedy też rozdzielono naszą parę i tak Coco została w ogromnej poczekalni czekając na odprawę, natomiast mama powędrowała dokonać wszelkich formalności. Zajęło jej to około godzinę przez co myślała, iż jej 23-letnia córka na pewno już na nią czeka na zewnątrz. Nic bardziej mylnego. Jak się okazało w między czasie gdy Coco oczekiwała na swoją kolej przyleciały kolejne samoloty z pasażerami z Francji. Nie wiedzieć dlaczego to właśnie francuzów pomimo, iż przylecieli dużo dużo później niż samolot polskich linii zaczęli odprawiać jako pierwszych, przez co powstał ogólny zamęt. Mama słysząc w głośnikach, iż będzie musiała czekać na swoje dziecko od 2 do 3 godzin postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Znalazła pracownika lotniska, który mówił po polsku i przedstawiła mu całą sytuację.
Zapomniałem jeszcze wspomnieć, że na naszą parę cały czas czekał Jędrek, nasz wspólny dobry znajomy, a zarazem mąż Bożeny, jednej z najlepszych przyjaciółek naszej mamy u których dziewczyny miały się zatrzymać.
Wróćmy jednak z powrotem na lotnisko. Coco poprosiła jednego z obok stojących Polaków czy mogłaby wysłać sms’a do swojej mamy, która na pewno już się martwi i zastanawia co się dzieje. Oczywiście zgodził się, dzięki czemu za chwil kilka mama odczytała wiadomość i popędziła z polskim pracownikiem lotniska w kierunku sali odpraw. Gdy dotarli na miejsce ujrzeli tabun ludzi lecz Coco nie było nigdzie widać. Na szczęście mama wysłała wiadomość na numer, z którego Coco się z nią kontaktowała by ta zaczęła machać rękami. Coco wymachując rękoma została zauważona i niczym VIP przeszła osobnym wejściem do odprawy celnej.
Po 4 godzinach stresu dziewczyny wraz z Jędrkiem siedząc wygodnie w aucie jechały już spokojniejsze w kierunku Long Island….